Dlaczego niektóre dzieła sztuki czy utwory literackie zyskują miano „arcydzieł” podczas, gdy inne są tylko dobre? Co tak naprawdę stanowi kryterium i jakie ono jest: indywidualne czy obiektywne?
Słownik Języka Polskiego podaje, że arcydzieło to „wybitne dzieło” lub „wybitne osiągnięcie”. Taka definicja jednak na dłuższą metę wydaje się zbyt szeroka i niejednoznaczna. Nic więc dziwnego, że na ten temat toczy się wiele żywych dyskusji.
Wśród cech przypisywanych arcydziełu zwykle znajduje się doskonałość w realizacji danego gatunku. Taki utwór często powstaje więc w czasie rozkwitu epoki i stanowi jej zwieńczenie. Niejednokrotnie zawiera wykładnię poglądów filozoficznych, historycznych, społecznych, itp. Idealnym przykładem jest arcydzieło włoskiego średniowiecza, czyli Boska komedia Dantego. Oprócz pełnego przedstawienia filozofii epoki, autor doprowadził także do mistrzostwa formę poematu.
Z drugiej jednak strony mówi się, że arcydzieło odznacza się pewną dozą nowatorstwa w formie lub sposobie ujęcia tematu. Na pierwszy rzut oka wyklucza to pierwszą cechę, którą jest mistrzowskie opanowanie konkretnego schematu. Autor arcydzieła zawsze wnosi do tradycji literackiej swój indywidualny pierwiastek – coś innowacyjnego, pionierskiego, co zaburza porządek i jednocześnie rozwija gałąź sztuki czy kultury, w której się realizuje. Świetny przykład stanowi dramat romantyczny tworzony przez Adama Mickiewicza czy Juliusza Słowackiego. Antyczni dramaturdzy zapewne żywo sprzeciwiliby się złamaniu zasad decorum, trzech jedności, czy otwartemu zakończeniu. Właściwości te stanowią wyróżniki realizacji utworu dramatycznego w jego nowej, rozwiniętej formie.
Utwór arcydzielny musi być zarówno naznaczony indywidualizmem twórcy, jak i w dużym stopniu zawierać prawdy uniwersalne. Arcydzieło nie dezaktualizuje się wraz z upływem stuleci, wręcz przeciwnie – nabiera nowych, swoistych dla danej epoki sensów. Nie trzeba tłumaczyć ponadczasowości Biblii, Iliady czy dramatów Szekspira. Ich wpływ na tradycję europejską nadal jest ogromny, choć współcześnie na pewno odnajdujemy w tych dziełach inne prawdy niż nasi poprzednicy sprzed kilkuset lat. Arcydzieło dotyczy więc uniwersalnego problemu, który ujmuje w ramie jednostkowej opowieści, historii, w wyjątkowej formie.
Ważny jest fakt, że utwór uznają za arcydzieło odbiorcy w procesie jego recepcji. Bywa tak, że autor umiera w nędzy i niedostatku, ponieważ społeczeństwo nie poznaje się na talencie pisarza. Spotyka to zwykle artystów, którzy znacząco przewyższają mentalnie współczesny sobie ogół. Jest to casus m.in. Cypriana Norwida, który pożegnał się ze światem w przytułku dla bezdomnych, cierpiąc ubóstwo, nieznany i niedoceniony przez odbiorców. Wynieśli go na piedestał dopiero Młodopolanie, docenili kunszt i arcydzielność wyprzedzającej swoją epokę twórczości poety.
Po przytoczonych rozważaniach pojawia się jednak pytanie: czy dla każdego czytelnika Boska komedia lub Zbrodnia i kara będzie arcydziełem? Dlaczego wcale nie musi nim być? Wydaje się, że klucz tkwi w fakcie, że arcydziełem jest utwór, do którego wraca się „kulturowo” ale też indywidualnie. Każdy z nas na pewno ma ulubioną książkę, którą czytał kilka lub kilkanaście razy ale nadal lubi do niej wracać, gdyż za każdym razem odkrywa w niej coś nowego. I to właśnie jest arcydzieło.